Dom jednorodzinny POZ_1 | Poznań
- Projekt: 2012 - 2014
- Realizacja: 2013 - 2018
- Zdjęcia zewnętrzne: Anna B. Gregorczyk
- Zdjęcia wewnętrzne: Marcin Grabowiecki
- Nagrody: Nominacja SARP Poznań do nagrody w XX edycji konkursu Jana Baptysty Quadro na najlepszy obiekt architektoniczny zrealizowany w Poznaniu
Dom POZ_1 położony jest w Poznaniu w bardzo atrakcyjnej lokalizacji jeśli chodzi o krajobraz naturalny. Niestety, zabudowa jest już typowa dla polskiego krajobrazu – czyli chaotyczna: są tu bowiem powściągliwe miejskie domy z płaskimi dachami, ale i rozbudowane wille ze skośnymi dachami. Działka inwestora znajduje się jednak na skraju obszaru z zabudową. Od południa graniczy ze ścianą lasu a od wschodu i północy z obszarem chronionego krajobrazu.
Budynek został zaprojektowany dla rodziny z czwórką dzieci i cały układ domu temu został podporządkowany. Obiekt miał być wyraźnie podzielony na strefy dla każdego z mieszkańców, a jego elementem centralnym miał być salon i kuchnia. Inwestorom zależało, by część dla dzieci była oddzielona od strefy dziennej i nocnej rodziców.
Te wymagania i kształt działki bardzo szybko narzuciły kształt całego budynku i ukierunkowanie poszczególnych stref. Dom otwiera się na atrakcyjny krajobraz, a odcina przez pełną ścianę ogrodzeniową od pobliskiej zabudowy. Wrażenie, że wnętrza się przenikają, potęguje ten sam, biały kolor posadzki – w domu z żywicy, na tarasie z betonu. Motywem przewodnim jest jednak drewno. Pionowe lamele na elewacji nawiązują do rytmu pni drzew pobliskiego lasu. Elementy drewniane są kontynuowane we wnętrzach jako fornirowane dębem panele ścienne i fronty, dzięki czemu jeszcze bardziej zatraca się podział miedzy zewnętrzem a wnętrzem.
Układ funkcjonalny wnętrz podporządkowany jest życiu rodzinnemu i łatwości utrzymaniu porządku. Wnętrza to nie tylko skupisko designerskich przedmiotów ale funkcjonalna i łatwa w utrzymaniu czystości przestrzeń: zastosowane okładziny ograniczają zabrudzenia ścian; liczne ukryte schowki pozwalają utrzymać ład. Inwestorom nie zależało bowiem tylko na katalogowym domu, ale na funkcjonującej razem z ich życiem „maszyną do mieszkania”